„Archipelag” nr 6
Od przybytku głowa nie boli?
A jednak. Szukam w mej skołatanej głowie sposobu, w jaki mogłabym zaprezentować najnowszy numer kwartalnika „Archipelag” i oscyluję między skrajnościami.
Albo przypomnę, że bardzo łatwo można przejść na stronę magazynu – klikając w baner na prawym marginesie blogu albo TUTAJ – i stamtąd pobrać pękaty pdf.
Albo wyliczę wszystkie teksty. Bardzo bym chciała zaznaczyć obecność każdego z nich – czytałam, wiem, że warto.
I dobrze życzę tym tekstom: niech znajdą swoich Czytelników, swój czas (wszystkich od razu pochłonąć się nie da) i swoje miejsce na dysku i w zakamarkach naszych myśli i emocji.
Okładkę zaprojektowała Emilia Dziubak, a patronuje jej Caravaggio, który podpowiada, by jednak zajrzeć w siebie – nie taki Narcyz straszny, nie takie wielkie ego, by przesłoniło cały świat. Zresztą, tak przeglądając się w tafli wody, w lustrze, księdze lub w czyichś oczach, widzi się przecież nie tylko czubek własnego nosa, ale i coś głębiej i dalej. Jeśli nie wszechświat, to przynajmniej jego kawałki, wysepki tożsamości.
Temat przewodni numeru – TOŻSAMOŚĆ – ujęty w formę esejów, rozwijają: Ania Maślanka, Monika Długa, Renata Długołęcka, Kamila Kunda, Stefania Szostok, Ania Ready i Paulina Surniak.
Czy istnieje tożsamość bez pamięci? Jak bardzo i z jakim skutkiem walczą o nią dotknięci amnezją: antykwariusz z Tajemniczego płomienia królowej Loany Umerto Eco i pisarz z Dafne znikającej Somozy?
Czym jest tożsamość Polaka po 1989? A przynajmniej jak diagnozują ją współczesne reportaże Szczygła, Tochmana, Nowaka, Słomczyńskiego i innych? Czy jest to rzeczywiście „tożsamość zwielokrotniona – kilku ludzi w jednym”?
I po co w ogóle pytać o tożsamość w czasach, gdy tylu z nas żyje na styku wielu kultur – w oderwaniu od tej, w której przeżyło się dzieciństwo, pod wpływem innej, która wypiera dawną lub tworzy z nią nową jakość? Po co? – to oczywiste, gdyż „tożsamość nigdy nie jest pojedyncza”, składamy się z warstw jak cebule. Socjologiczny namysł nad tą kwestią przybliża do tego, by szukać w różnorodności tego, co nas łączy.
Ale mimo wielkoświatowych trendów, zawsze ciekawie jest przyjrzeć się obrazom małych ojczyzn i śladom, jakie zaznaczają w osobowościach ich mieszkańców. Na przykład Górny Śląsk, proszę bardzo: kto zna Horsta Bienka i Janoscha? A warto.
Mówić o tożsamości w kontekście polskiej kultury i historii, to wcześniej czy później napotkać temat tożsamości podwójnej: polsko-żydowskiej i bliźniaczy z nim temat antysemityzmu. Pojawiają się one również w rozmowie z pisarką Bożeną Umińską-Keff.
Wreszcie: zabawne i błyskotliwe śledztwo w sprawie tożsamości literackich dam (Jane Austen, Charlotte Brontë, Funny Burney czy Doris Lessing – dla przełamania klasyki). Polecam.
***
Poza tym: sporo północnej Europy: Edynburga, Islandii i Wysp Owczych. Rozmowy, recenzje i liczne artykuły wyrastające spoza głównego nurtu tematycznego.
***
W OBJĘCIACH X MUZY
Tych dwoje zagubionych wśród książek to śliczna Audrey Hepburn (Jo) i roztańczony Fred Astaire (Dick) w filmie z 1957 roku – Zabawna buzia (Funny Face). Panienka z księgarni i fotograf, który chce uczynić z niej modelkę. I ta „bukinistyczna” sceneria!
A to tylko jeden z wielu filmów, które rozgrywają się w tak miłej molom książkowym atmosferze. Antykwariaty, księgarnie, biblioteki… a wśród nich toczące się spiski, zdrady, miłości…i różne codzienne zdarzenia. Film kocha książki – nieprawda, że tylko wtedy, gdy służą do stworzenia specjalnych efektów pirotechnicznych. ;)
Zapraszam do filmowej wyliczanki przygotowanej przez Karolinę Kundę-Kuwieckij, Sceny filmowe wśród książek („Archipelag” nr 6, s.49-53).
Wyliczanka połączona jest z konkursem, a nagrodą w nim jest świetna książka, zrecenzowana na łamach „Archipelagu” (Niebezpieczne związki i udane małżeństwa – s.46-48).
„Związki literatury i filmu są jak małżeństwa lub mniej formalne układy, które – brane pod lupę – muszą zmierzyć się z podstawowym kryterium: pytaniem o wierność. Profesor Alicja Helman (pod której redakcją ukazał się omawiany tytuł) wprowadziła niegdyś do szerokiego obiegu sformułowanie „twórcza zdrada”. Adaptacje nigdy nie są wierne pierwowzorom. (…) «Twórcza zdrada» bywa nie grzechem, lecz błogosławieństwem.”
Od Cervantesa do Artura Péreza-Reverte`a. Adaptacje literatury hiszpańskiej i iberoamerykańskiej, pod red. Alicji Helman i Katarzyny Żyto, Fundacja Kino, Warszawa 2011.
„Fundacja Kino zainicjowała tym tytułem cykl wydawniczy «Literatura na ekranie». To próba rejestrowania i badania, w jaki sposób układają się relacje w mariażu obu sztuk. Kluczem doboru materiału jest przynależność adaptowanego tekstu do kanonu literatury narodowej lub do określonego kręgu językowego. Tom pierwszy proponuje podróż hiszpańską. Półwysep Iberyjski i Ameryka Łacińska stanowią tu punkt wyjścia, ale żadne granice nie obowiązują kinematografii. Don Kichot trafia w ręce reżysera z Rosji, Macondo przeniesiono do Japonii, Borgesowska parabola ukonkretnia się we Włoszech (Bertolucci), a za bibliofilską opowieść o książkach, które kosztują życie (Klub Dumas) zabiera się reżyser polskiego pochodzenia i zaprasza do gry aktorów amerykańskich, francuskich, szwedzkich. Jeśli więc podtytuł uśmiecha się kusząco do miłośników kultury hiszpańskojęzycznej, to lektura esejów trafi do przekonania i tym, których interesuje przekraczanie kulturowych granic.”
Tamaryszkowe teksty, które cieszą się ze swego bycia w „Archipelagu”, są trzy. Powyższa recenzja, kończący numer Quiz (…a propos) – którego pytania korespondują z tekstami Magazynu (ale można na nie odpowiadać niezależnie od lektury) oraz esej Muszkieterowie i diabeł.
Tak, tak, bo mój niedokończony cykl: Muszkieterowie z przymrużeniem oka (odsłony były dwie z zaplanowanych trzech) – to skrawki wcześniejszego wczytywania się w relacje między trzema dziełami. Pierwszym jest powieść przygodowa Aleksandra Dumas, Trzej muszkieterowie. Drugim – świetny bibliofilski kryminał erudycyjny – Klub Dumas Artura Péreza- Reverte`a. Książka, którą wielu z Was zna. Dwie splątane intrygi dotyczą szukania ksiąg i potwierdzania ich autentyczności. W intrydze pierwszej chodzi o rękopis rozdziału z powieści Dumasa (stąd przenikanie muszkieterskich wątków do historii hiszpańskiej z końca XX wieku). W drugiej intrydze chodzi już naprawdę o Diabła i o księgę, za pomocą której można go przywołać. Oczywiście, trzecim tekstem, który dopełnia moje śledztwo, jest film Romana Polańskiego, Dziewiąte wrota (1999). Polański adaptował powieść Péreza- Reverte`a.
Ktoś powie, że muszkieterowie to bajeczka, że co można w niej znaleźć, co dotyczyłoby nas? Można, można. Zresztą, niech odpowiadają ci, którzy narobili tu największego zamieszania, bohaterowie hiszpańskiej powieści.
„Dla literatury czas jest jak powódź, podczas której Bóg wypatruje swoich. Ciekaw jestem, czy znajdzie pan bohatera, który przetrwałby nawałnice dziejowe tak świetnie jak d`Artagnan… i może jeszcze Sherlock Holmes Conana Doyle`a…”
***************************
„ – Jak mniemam, czytał pan te książki.
– Oczywiście. Jak wszyscy”.
****************
„Kiedy ludzie dojrzewają, stają się flaubertystami albo stendhalistami, opowiadają się za Flaubertem, Lampedusą, Garcíą Marquezem, Durrellem czy Kafką… Zaczynamy się od siebie różnić, czasem nawet kłócimy się. Ale jednym mrugnięciem potrafimy się porozumieć na gruncie paru magicznych książek i autorów. Dzięki nim poznaliśmy kiedyś świat literatury bez potrzeby wyznawania jakichś dogmatów czy wkuwania mętnych teoryjek. To nasza prawdziwa wspólna ojczyzna: opowieści wierne nie temu, co człowiek widzi, ale temu, o czym marzy”.
Zapraszam do lektury.
PS.
Jeśli „Archipelag” budzi czyjąś sympatię i Ktoś chciałby miłym gestem to wyrazić, może oddać swój głos w 5.edycji konkursu na najlepszy serwis internetowy o książce: PAPIEROWY EKRAN. „Archipelag” jest w dziesiątce nominowanych. Dziękujemy.
Tamaryszku, piękna reklama!
Reklama, rekomendacja…, ale bez cienia przesady. A z konieczności selektywna. Co ma swój walor, bo przyjemnie jest „wertować”, nie wiedząc, co wyskoczy na kolejnej stronie.
A stron w tym numerze mamy 141. To informacja nie dla Ciebie :) , lecz dla tych, którzy może zechcą to sprawdzić.;)
Czasem mi się wydaje, że nigdy nie jesteśmy tożsami z niczym. Nawet z samym sobą.
To takie „agnostyckie”. ;)
Niestety, jesteśmy w częściach i fragmentach, wszystko oddzielnie (poza chwilami jakiejś cudnej integralności nietrwałej). Stary Gombro cynicznie się z tym obnosił. Palec natrząsa się z łydki, ucho z paznokcia, pięta z szyi etc. Analiza wygrywa z Syntezą.
Ale marzy mi się spójność, jedność, równowaga i harmonia. :)
Ale marzy mi się spójność, jedność, równowaga i harmonia.
Aaaa… to jest już możliwe (chyba) tylko w nirwanie :)
Gratuluję nominacji, właśnie zagłosowałam! Chętnie również przeczytam rzeczone teksty, ale to już musi poczekać na jakąś lukę w czasoprzestrzeni…
Pozdrawiam serdecznie!
Luka w czasoprzestrzeni? I ja bym chciała się załapać na taki czasoprzestrzenny punkt, w którym decyzja „co by tu teraz” będzie należeć do mnie. Póki co, wessał mnie jakiś wir.
Coś zamierzam niebawem z tym zrobić. Bo i tamaryszek mi podsycha, i snu niedostatek, i zadania na wczoraj są scedowane na jutro. Chyba możemy sobie rękę podać.
Dzięki za głos. :))
Ojej, tamaryszku. Zajrzałam dziś, czy czegoś nowego nie znajdę, a tu nie ma nawet mojego niegdysiejszego komentarza. Nie dość że nie pamiętam co wówczas napisałam to jeszcze nie potrafię wysłać komentarza. Ale czytam, czytam… Pozdrawiam
A gdzie on jest, ten komentarz? Przecież ja go nie usunęłam!
Wiem, że zastój. Jak wrócę, będę sypać tekst za tekstem. Zamieszkam w tamaryszku. I niczym się nie będę przejmować. Kalendarz spalę. Pozdrawiam!
renée, nareszcie zabralam sie dzisiaj za archipelag. szczególnie spodobalo mi sie slasku – kiedys wozilam po PL prusaków i spotykalam mazurów. wtedy zainteresowalo mnie pogranicze niemiecko-polskie (i tak trzyma)
musze sie zapytac – czy gdzies oglaszacie poprawne odpowiedzi na konkurs? w lecie nie wyslalam, gdyz wszytskiego nie odgadlam. ALE. ale mialam dyskusje z kolezanka co do paru obrazków. czy moglabys mi zdradzic o jakie tytuly wtedy chodzilo?
Misiu, dla Ciebie specjalnie, udostępnione przez Chihiro, rozwiązanie konkursu Gra w tytuły z nr 5 (Archipelagu). Zazwyczaj rozwiązanie pojawia się w kolejnym numerze (tym razem jakoś nie), ale wcześniej jest dostępne na stronie.
Hmm… trzeba było pogdybać. Ja się zacięłam na dwóch powszechnie znanych tekstach (6 i 7). :)
Poprawne odpowiedzi:
1) Świerszcz za kominem, Charles Dickens
2) Folwark zwierzęcy, George Orwell
3) Zabić drozda, Harper Lee
4) Don Kichote z La Manchy, Miguel de Cervantes
5) Lolita, Vladimir Nabokov
6) Kubuś Puchatek, A.A. Milne (dopuszczałyśmy też odpowiedź: Smak miodu, An-Nu’ajmi Salwa)
7) Stary człowiek i morze, Ernest Hemingway
8) Pianistka, Elfriede Jelinek
9) Śpiące piękności, Kawabata Yasunari
10) Morderstwo w Orient Expressie, Agatha Christie
renée – jestes niezastapiona! serdecznie ci dziekuje za prawidlowe odpowiedzi. troche to trwalo zanim odnalazlam na biurku swoje notatki, zeby porównac
moja kolezanka odgadla poprawnie siódemke – ja mialam bardziej poetyczne skojarzenia, bo dla mnie to byl epos o gilgameszu (ewentualnie: hiawatha buduje lódz)
w dziewiatce bylam o tyle blisko, ze obstawialam japonczyka: „pinball” murakamiego. najwyrazniej, niczym zolnierzowi u hlaski, wszystko mi sie z murakamim kojarzy
natomiast na dziesiatce poleglam zupelnie (choc tytul znam i jako ksiazke, i jako film bodajze w dwóch filmatyzacjach). napisalam sobie: „pociag do…”
nie oslabilo to jednak mojego pociagu do zagadek ;-)