imagine – it’s easy if you try

Imagine, reż. Andrzej Jakimowski, Polska, Portugalia, Francja, Wielka Brytania 2012

Imagine. Plakat„Imagine there’s no heaven.
It’s easy if you try.
No hell below us,
above us only sky.
Imagine all the people,
living for today…”                     (John Lennon)

No, wyobraź sobie, że jesteś tu i teraz. Donikąd nie biegniesz, nie boksujesz się z tym, co czeka Cię za drugim rogiem i nie ciągniesz ogona reminiscencji. Bo z różnych powodów możesz być tylko teraz. I tylko tutaj. Zagapisz się – to stracisz równowagę, popchnie Cię ktoś lub wpadniesz w niedostrzeżony dół. Rozkwasisz nos, zedrzesz łokieć… w najlepszym razie. Więc uważaj! 

Gdybyś trafił do lizbońskiej kliniki niewidomych – wyobraź sobie, że nie jesteś tu przypadkiem – mógłbyś siedzieć w słońcu na ławeczce, wsłuchiwać i wwąchiwać świat. Najpierw, pamiętaj, zwolnione tempo, bez pośpiechu. Potem – odkładasz atrapy, które oszukują – białą laskę, czujnik, człowieka, który widzi. Jesteś Ty i może obok ktoś tak samo nastrojony. 

Możesz usłyszeć jak naprzeciwko kobieta nalewa do miseczki mleko, a potem – jak kot języczkiem chlapie po białej tafli i zlizuje ją w siebie. Białego nie widzisz? Widzisz, tyle dopowiada wyobraźnia. Słyszysz jak ogrodnik przycina róże, widzisz, jak muszą kwitnąć. Czujesz, że rower stoi na środku podwórza (stoi i zmienia ton kląskania, odbija fale, wysyłając sygnał o zaporze). Przespacerował się pies, sąsiadka otworzyła okno, wróbel podskoczył z siedem razy. Liczysz, bo to nie jest nieistotne.

Mogłoby przyjść Ci  do głowy, że podwórze jest puste, ruch ograniczony, czynności jednostajne. Ale to tylko w chwili, gdy gaśnie uważność. Póki jest, nie ma nudy ani pustki. Jest natomiast chętka, by przesunąć granice. Przekroczyć bramę, przejść ulicę, wypić kawę w knajpce, gdzie piją tubylcy. Poczuć zapach morza i wibrowanie silnika statku. Imagine – it’s easy if you try. I nie daj sobie wmówić, że to, co czujesz, nie istnieje. Ci, co Cię zwodzą, widzą tylko pokratkowane pole do gry w warcaby.

kląskanie i porządne buty

Kląskanie to „odgłos paszczowy”, taka forpoczta badająca teren. Buty podobnie. Bohater filmu Jakimowskiego tymi metodami rozpoznaje przestrzeń. Metoda działa diagnozując opór, jaki napotyka uruchomiana tym sposobem fala dźwięku. Myślę, że to jest trafione. Per analogiam: badasz świat, zaczynając od siebie. Mówisz o sobie – że jesteś, że wykonujesz taki to a taki ruch, że zmierzasz dokądś, że Twoje ruchy mają określoną amplitudę i częstotliwość. Tym samym ustanawiasz jakieś centrum, punkt odniesienia. I najdziwniejsze, że to nie jest nadawanie w szklanej kuli. Bo echo, opór, wyczucie materii informują o tym, jak masz się Ty do świata a świat do Ciebie. Warto przetestować. Mniej lub bardziej dosłownie. 

Albo inne – nalewanie wody z dzbanka do szklanki. Przy wyłączonym zmyśle wzroku! Diabelnie trudne. I po pierwsze: każdy obczaja metodę sam. Po drugie: jedna uniwersalna rada przyda się każdemu. Trzeba połączyć precyzję ruchu z brawurą. Delikatność ze śmiałym szarpnięciem, wyważenie z gestem szast-prast. Tak to rozumiem. I czekam na statek.

Może to nie jest recenzja z Imagine, ale coś tak mniej więcej.

ANEKS: rozmowa z Edwardem Hoggiem, odtwórcą głównej roli.

16 komentarzy do “imagine – it’s easy if you try

    1. tamaryszek Autor wpisu

      Ale ja się nie mogłam powstrzymać, by dodać, że it`s easy. ;)
      Cnota powstrzymywania się jest złotem. Wiem. Tylko jak w takiej wstrzemięźliwości przekraczać granice? Musiałam. ;)

    2. tamaryszek Autor wpisu

      Oż, ciężki kaliber (acz cnotliwy). Nie w ten deseń jednak pójdę, co? Mea culpa, koniec pieśni. ;)

    1. tamaryszek Autor wpisu

      :)) Prawie takie mam wrażenie. Ale jednak był włączony, a ja się wgapiałam. Bo też gdy jest niespiesznie, to właśnie oczy się sycą najbardziej. Coś pozostaje: chęć spróbowania, podregulowanie zmysłów. Nie chcę kończyć morałem, że doceniam posiadanie oczu ledwie tkniętych dioptriowym osłabieniem. Ale tak to jest. Dobrze móc sobie popatrzeć. Nieśpiesznie. :)

  1. janek

    Nooo, podoba mi się takie easy imagine! Łącząc precyzję z brawurą idę obczaić, gdzie by to można obejrzeć? Po drodze pokląskam trochę, żeby mi się przestrzeń nie zamgliła. Mam takie buty na strychu co chyba chętne są, by powtórować kląskaniu. Przy okazji posłucham, czy coś świat ma do mnie, bo ja do niego co nieco. No, przynajmniej spróbuję ;)

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      Ale mówisz, że coś jest zaporowego na linii Ty i Świat? No masz ci! Iiii… Kląskanie nie takie problemy rozwiązywało. Położyłabym nacisk na buty. W nich nadzieja. Nie mogą być cichociemne tylko właśnie przyciężkie i stukoczące. Bo wtedy świat lepiej wie, z kim ma do czynienia. A wypatruj, wypatruj! Na pewno tubylcze kina wreszcie ulegną. Musisz być trochę namolny i dzwonić aż ucho kasjerki nie wytrzyma. ;)

    1. tamaryszek Autor wpisu

      Fabulitas, może już się wybrałaś? W kategorii „film” dopuszczałabym różny odbiór. To jest taki tytuł, który coś narzuca i odbiera widzowi niezależność. Ale nie o indoktrynację mi chodzi. Dostosowujesz się do reglamentowanych bodźców wzrokowych – choć przecież wgapiasz się w ekran. Podskórnie próbujesz ogarniać przestrzeń i wyostrzać sobie inne zmysły. Mam w pamięci epizody. Nie przeczołgał mnie Imagine emocjonalnie. Po prostu włączył uważność. Jest inaczej niż można by oczekiwać. :)

    1. tamaryszek Autor wpisu

      :) Jest do macania w sam raz. Zapach dostępny jedynie via wyobraźnia. Za to coś magicznego dzieje się ze słuchem. Jedno wiem, inaczej będę robić przymiarki w obuwniczym. Pozdrawiam!

    1. tamaryszek Autor wpisu

      Zwłaszcza, że oni naprawdę próbują. A tak „naturalnie” można by nie próbować. Ja to sobie biorę do serca, bo chcę zobaczyć niewidzialne. Taką mam na to teraz chęć, że zobaczę. Pozdrawiam! :)

Dodaj odpowiedź do janek Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.