Snajper

Snajper2Najskuteczniejszy snajper Ameryki. Brzmi nieźle. Ale niewiele znaczy, jeśli nie ustalimy, czemu służy skuteczność.
Ktoś skutecznie rozsiewa dobro. Ktoś efektywnie  szerzy zło. Pytanie: kim jest „bohater Ameryki” – Chris Kyle, którego celne strzały uśmierciły kilkuset „wrogów Ameryki”? Jak wycenić sprawę, której służył? I jak temat bohaterstwa podjął ceniony reżyser, Clint Eastwood?

Dyskusja o Snajperze wywiązała się na tamaryszkowych pre-tekstach przypadkowo, pod wpisem o Birdmanie. Ten ciekawy zbieg okoliczności zainspirował Staszka do stworzenia tekstu, podejmującego powyższe pytania. Punktem wyjścia jest zapis naszej rozmowy. 

Polecam: Stanisław Błaszczyna, Bohater czy psychopata (Wizja Lokalna).

Snajper (American Sniper), reż. Clint Eastwood, USA 2014

21 komentarzy do “Snajper

  1. Paweł

    Przeczytałem dialog Obojga Państwa i nasunęły mi się następujące refleksje.
    1. Dyskusja o Chrisie Kyle’u w kontekście filmu Eastwooda jest równie ‚twórcza i doniosła’ jak dyskusja o urodzie Wenus na podstawie dzieła Botticellego. Tyle samo ma wspólnego postać bogini z obrazu co postać Chrisa z filmu. Więc nie osądzajmy Go jako psychopaty na podstawie krzywego zwierciadła.
    2. Czy człowiek wykonujący swój zawód zasługuje na takie określenia Panie Błaszczyna ? Przypomina mi się scena z filmu Pasikowskiego „Demony wojny wg. Goi” kiedy major Kusz każe żołnierzom odebrać broń Cichemu i pada pytanie: „a jak mu zabierzesz broń to kto nas będzie bronił?”. Jak Pan zabierze broń ‚psychopacie’ Kyle’owi to kto nas będzie bronił ? Pan swoim piórem i humanizmem ?! To niech Pan to powie ocalonym przez snajperów NATO mieszkańcom Sarajewa.
    3. Proponował bym Obojgu Państwu oddzielenie postaci prawdziwego Żołnierza od pajaca przedstawionego w filmie i słusznie olanego przez krytykę od prawdziwego Człowieka. Polecam lektury – zwłaszcza ocenę Ch.Kyle’a przez jego operatorów z Gromu.
    I gorącą modlitwę żeby nam nie zabrakło takich Ludzi kiedy przyjdzie pora na ratowanie czyjegoś życia przed prawdziwymi szaleńcami.

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      :) Pomodlę się. Tylko przedtem muszę zrozumieć o co. Bo mówi się, że czasem człowiek prosi i dostaje, ale z własnej głupoty nie to, co mu naprawdę potrzebne.

      Serio: dobrze, że się odezwałeś. Rozumiem, że jesteś zafascynowany (a przynajmniej pozytywnie nastawiony) do Chrisa Kyle. Jasna sprawa, że wiesz więcej niż ja, bo moje rozpoznanie tej postaci jest wtórne. Staszek wie więcej, ma też wyraziste poglądy, temat jest mu bliski. Odpowiadam, oczywiście, ze swojej perspektywy.

      1) Jak najbardziej rozdzielam postać filmową od rzeczywistej. I zajmuję się tą filmową. Nie przekonał mnie Eastwood. Tu się chyba zgadzamy.

      2) Być może różnimy się w oczekiwaniach wobec Eastwooda. Jeśli dobrze rozumiem, filmowy Snajper jest bladą kopią realnej postaci, mającą głębię (ideę etc.), która z filmu nie emanuje? Bardzo bym chciała usłyszeć o Kyle`u coś, co mu odda honor. Wcale nie chcę go negatywnie naznaczać. Jeśli jednak słyszę jego bezrefleksyjną wypowiedź, że zabijał tylko złych ludzi i że nie żałuje żadnego strzału, to coś mnie od niego dystansuje. Wiesz, żołnierz zabija podczas wojny, więc nie będę się oburzać. Ale jeśli śmierć, którą zadaje, nie budzi w nim żadnych wątpliwości, to jest problem.

      3) Wydaje mi się, że w tym kierunku szła rozmowa. „Psychopatyzacja” usprawiedliwiona społeczną użytecznością to dość skomplikowany temat. Nie chodzi o to, by sobie stroić żarty z tych, którzy uczestniczą w misjach i narażają życie. Raczej o to, jakim kosztem. I nawet gdy zejdziemy na krytykę amerykańskiej interwencji w Iraku, to tym dramatyczniej brzmi pytanie o uczestników. Ich koszty są najwyższe.Zresztą Eastwood starał się to oddać („scena telewizyjna” itp). Ale zostawmy Eastwooda.
      Jak to jest: czy współczując snajperowi traumy, mam go jednocześnie podziwiać? I nie pytać o sens walk, bo podejrzenie bezsensu unieważniłoby wartość poświęceń?

      4) Jeszcze wracam do p.2), czyli naszych oczekiwań wobec Eastwooda. Mnie by usatysfakcjonowało postawienie jakichś pytań. I dostrzeżenie, że nikt nigdy nie ma jedynej racji. A bojowe nakręcanie się jest na pewno skuteczne, ale skutecznością podwójną. Raz – snajper bez wątpliwości trafia celniej. Dwa: snajper bez wątpliwości traci wrażliwość (rodzaj kastracji).
      Podam przykład znany z naszej literatury. Dwudziestoletni K.K.Baczyński, idący walczyć, bo nie można inaczej. Ale przerażony, że „gdy broń dymiącą z dłoni wyjmie” będzie już inny. Nie będzie święty. Bo nie ma takiej świętej sprawy, dla której można by zabijać. Choć taka bywa konieczność. Ale właśnie: konieczność tragiczna. Nie jakaś tam legendarna misja.

      5) Żołnierze walczą, ale humaniści mają prawo pytać, czy wszystko jest ok.
      W jakimś sensie, oczywiście, nasze gadanie nie równoważy konkretnych działań. Ale chyba lepiej, że się rozmawia. Alternatywą byłoby milczenie (z przerażenia lub obojętności). Osobiście, wolałabym się nie wypowiadać na tematy polityczne. Bo nie chcę występować pod jakimkolwiek sztandarem. No tak, tylko czy mam się zasłaniać niewiedzą? Kto dziś może nie wiedzieć, co się dzieje na świecie, co wyprawia Putin, co rozpętał G.W.Bush. Po różnych stronach „barykad” walczą jacyś wplątani w to ludzie. Czasem rozróżnienie wilków od owczarków jest diablo trudne. A ściślej: to rozróżnienie jest mitem.

    2. Stanisław Błaszczyna

      Coś dla tych, którzy chcą się modlić, by nie zabrakło nam takich ludzi, jak ci amerykańscy żołnierze, walczący dzielnie o wolność naszą i waszą w Iraku:

      Zwyrodnialcy (sorry Tamaryszku, że znów oceniłem tych okrutnych debili z wypranymi mózgami)

    3. tamaryszek Autor wpisu

      W Polsce takie sprostowania źle się kojarzą. Ostatnio pewne lobby usiłowało dodać napisy do Idy, żeby „nieuświadomionym” wytłumaczyć, co mają myśleć. Żeby przypadkiem nie odebrali filmu bez kontekstu historycznego podanego w sosie z prawdziwków. Niech już Eastwood mówi swoje. Wiesz, co o tym filmie myślę. Ale to film. Nie ma sensu obarczać go winą ponad miarę. Zresztą – skoro ludzie tak różnie go odczytują, to spełnia też rolę stymulatora dyskusji.

    4. Stanisław Błaszczyna

      Nie obarczam winą filmu Eastwooda ponad miarę (w końcu to tylko film).
      Natomiast poważnie traktuję temat wojny w Iraku i „patriotyczne” (bezkrytyczne) wzmożenie, jakie wzbudził ten film w wielu widzach (i to nie tylko w Amerykanach). Bo to świadczy o tym, że szowinizm, ślepota i głupota ludzka ma się dobrze. Dlatego wojnom na świecie nie będzie końca – przynajmniej my na pewno nie doczekamy się świata bez wojen. Niestety, wydaje mi się że wobec tego wszystkiego ludzkość nie zasługuje na pokój.

      Sorry, że zburzyłem spokój na Twoim blogu.

      PS. Ten pomysł z puszczaniem dokumentów przed projekcją „Snajpera” to był oczywiście sarkazm – niepotrzebnie potraktowałaś to dosłownie. Zresztą, ludzie mają to do siebie, że nie przyjmują do swojej wiadomości (świadomości) faktów, które nie zgadzają się z ich poglądami i przekonaniami – więc i tak nic by to nie dało.

  2. Ojtam

    Film mi się nie podobał. Płytki temat, płytki facet – Legenda ?!?!?! Śmiechu warte. Amerykański szowinizm raz cienkim strumieniem, raz większą rzeczką wycieka z filmu aż miło. Reakcja widzów pochlebna lub wręcz euforyczna na ten film zadziwia mnie bardzo. Amerykanie tocząc wojnę z Wietnamem kręcili filmy gloryfikujące żołnierzy i samą wojnę z „dzikimi żółtkami”. Ponieważ nie wygrali jej, to po latach przyszło im kręcić nowe filmy z rachunkiem sumienia i biciem w piersi. Pewnie podobnie będzie z każdą kolejną wojną, która po latach okaże się „pomyłką”. Póki co, można kręcić filmy o „Legendzie”. Pamiętacie kto to powiedział:”historię piszą zwycięzcy” ? No nie kto inny, jak wujaszek Stalin. Czy to nie daje do myślenia?

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      Czyli: stawiasz tezę o odwiecznej manipulacji i sinusoidzie odczytań historii/polityki. I jeszcze dorzucasz dwa deko skargi na filmowców, którzy kręcą gloryfikację, żeby za pięć minut zająć się deheroizacją.
      Ojtam, a Stalina przywołujesz jako straszak czy autorytet? Bo już dziś nic nie wiadomo, może Wielki Językoznawca miał dar do złotych myśli.

      W sumie – można by oczekiwać, że skoro to tak głupie, tak grubymi nićmi szyte, to nie nabierzemy się i wojen nie będzie, a tymczasem są i mają się dobrze.

      Cytuję Camusa (Dżuma, 1947):
      „Zarazy są w istocie sprawą zwyczajną, ale z trudem się w nie wierzy, kiedy się na nas walą. Na świecie było tyle dżum co wojen. Mimo to dżumy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych. (…)
      Kiedy wybucha wojna, Ludzie powiadają: To nie potrwa długo, to zbyt głupie. I oczywiście, wojna jest na pewno zbyt głupia, ale to nie przeszkadza jej trwać. (…) Nasi współobywatele byli pod tym względem tacy sami jak wszyscy, (…) byli humanistami: nie wierzyli w zarazy. Zaraza nie jest na miarę człowieka, więc powiada się sobie, że to zły sen, który minie. Ale nie zawsze ów sen mija i, od złego snu do złego snu, to ludzie mijają, a humaniści przede wszystkim, ponieważ nie byli dość ostrożni”.

    2. peregrino

      tak :^) .. bardzo dziękuję Tamaryszku ..hihi tak Ida z walizeczką i ja też .. choć jej walizeczka nieskończenie bardziej znacząca :^) .. tak bardzo ucieszyłem się kiedy zobaczyłem ją w Greenwich Village w NYC :^)
      pozdrawiam bardzo ciepło :^)

  3. peregrino

    Filmu jeszcze nie widziałem Ale o postaci czytałem sporo Sam wojnę w Iraku uważałem za niepotrzebną Ale jeśli by ktoś zapytał Kurdów gazowanych przez ludobójcę Ssddama czy Szyjtów mordowanych masowo to jednak są dziś wolni i nikt ich masowo nie unicestwia
    Pan Stanisław wydaje mi się nieco histerycznie antysmerykański a to przypadłość jest raczej nieuleczalna ;^) … ja na to wzruszam ramionami… jedni gadają bez końca i nic z tego nie wynika a inni jednak walczą z tymi co to innym odcinają głowy i zabijają karykaturzystów

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      … wiec szukanie tej jedynej racji to droga jednokierunkowa z dość nieciekawie rysującą się metą.
      Pozdrawiam :)

    2. peregrino

      Chyba nie ma tej jedynej racji Jest tak wiele rożnych perspektyw Miałem na myśli że perspektywa Kurdów Szyjtów Sunnitów czy byłych zwolenników reżimu może być zupełnie inna Tak jest na wojnie Polański w Pianiście pokazał nam bohaterów i tchórzy i zdrajców też W sytuacjach ekstremalnych myślę proste racje chyba biorą górę
      Niedawno oglądałem film dokumentalny o weteranach wojny w Iraku inwalidach bez nóg i rąk bez części twarzy na pielgrzymce do Lourdes Opowiadali że na polu walki po prostu myśli się tylko by przetrwać i by koledzy z plutonu przetrwali I aby przetrwać trzeba strzelać do wroga i niestety jest wiele błędów ale o tym się wtedy nie myśli

      Może troszkę mnie poniosło ale przy całej ułomności w historii dzięki ofierze US Army Europa jest dziś w dużej mierze wolna i możemy sobie pisać co chcemy W tamtej wojnie też były trudne wybory żołnierskie
      Takie pisanie jak Pana Stanisława wydaje mi się postawą kapitulancką i ferowaniem wyroków o polu walki z pozycji bezpiecznej kanapy oczywiście chronionej przez kogoś co często bierzemy za prawdę oczywistą :^)

      Pozdrawiam serdecznie i dobrej niedzieli :^)

    3. tamaryszek Autor wpisu

      Ale super! Ida z walizką i Ty z walizką! Świetne ujęcie. No i NYC. Swoją drogą: dobry tytuł: krótki, międzynarodowy, żadnych nieprzetłumaczalnych leśmianizmów czy metafor. W punkt.;)
      Sympatyczny „neonik”.;)

  4. Stanisław Błaszczyna

    Nie, to właśnie bezkrytycyzm wobec wojny – oddawanie pola politykom, którzy wrabiają nas w bezsensowne wojny, na których tracą życie (i zdrowie psychiczne) tysiące i setki tysięcy ludzi (nie tylko młodzi Amerykanie) – jak również myślowe lenistwo i etyczna ślepota – są kapitulanctwem (siedzących na wygodnych kanapach Amerykanów).

    Odpowiedz
    1. peregrino

      Panie Stanisławie Chris Kyle nie siedział na kanapie tak i CI weterani tu z tego filmu dokumentalnego .. prawdziwi ludzie prawdziwe historie .. żadnych tam kanapowych dywagacji i gdybań ..

      http://www.pbs.org/veterans/stories-of-service/stream-tv/a-to-z/sacred-journeys-lourdes/

      bez wątpienia Kyle swoimi umiejętnościami strzeleckimi uchronił od śmierci wielu swoich towarzyszy broni .. tak na prawdę nikt kto nie był żołnierzem tego nie zrozumie …jeden za wszystkich wszyscy za jednego .. to chyba sprawia, że pomimo wielu podziałów politycznych i światopogladowych taki patriotyzm właśnie bardzo łączy Amerykanów czy to się komuś podoba czy nie to nie ma znaczenia .. można na ten temat napisać 5 GB czy 10GB zdań i dywagacji ale i tak się to nie zmieni… stąd popularność i Snajpera i 0 Dark 30 … rozumiem wątpliwości dlaczego ta wojna a nie inna .. tak jak napisałem wiele milionów i Kurdów i Szyjtów pewnie z perspektywy czasu jest wdzięczna Amerykanom i Brytyjczykom .. tak jak dziś są wdzięczni za naloty na ISIS co to inaczej podocinałby głowy ‚niewiernym’ – mężczyzn zamorodował a kobiety zgwałcił i zamienił w niewolnice … jedni gadają i dywagują .. inni walczą .. .. kiedyś dawno temu też całe silne i dobrze uzbrojone armie stwierdziły, że nie warto ‚umierać za Gdańsk’ i pomóc osamotnionej Polsce .. pewnie też debatowali i debatowali aż potem Ci niedobrzy Jankesi musieli ich wyzwalać ..

  5. MolikZygmuntEWA

    Sama już nie wiem, powinnam ci zazdrościć czy współczuć, tamaryszku; twoje wyważone opinie powiązano z wizją, zaledwie, (jak nazwa wskazuje) lokalną. Nasz maestro blogosfery, LA, postanowiwszy oto – samą myślą, popartą kilkoma stronami tekstu – przewalczyć odwieczne dylematy ludzkości wziął sobie ciebie, dość beztrosko, w jasyr słowny. Niezwykle to bohaterskie działanie i wcale nie opresyjne – zgodne z głęboko pacyficznymi zapatrywaniami interlokutora. Czy ktoś jeszcze jest ciekaw jak brzemienne w skutkach może mieć to znaczenie dla Świata skoro „Staszek wie więcej, ma też wyraziste poglądy, temat jest mu bliski”.

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      O, Ironio, Pani Ironio! Lekki okład z lodu i już gorączka stygnie. :)
      No cóż, kiedy tamaryszek wielu rzeczy nie wie. Ale w niektórych kwestiach obstaje przy swoim. Wie, że nie wie jak rozwiązać konflikt na Bliskim Wschodzie. I powątpiewa, by ktokolwiek wiedział.
      No cóż, nie przewidziałam, że Staszek wie aż tyle. Chrisa Kyle`a zna lepiej niż siebie.
      Nie odkryję Ameryki, dodając, że słowa szkodzą. I że im ich więcej, tym są słabsze. Za dużo kropek. A przecież wynaleziono pytajnik.

    2. Stanisław Błaszczyna

      (Staszek) Chrisa Kyle`a zna lepiej niż siebie.

      Ech, Renato, ta Twoja dyplomacja!

      PS. Skwitować całą naszą dyskusję (i to wszystko co napisałem, by wyjaśnić i usprawiedliwić moje spojrzenie na „Amerykańskiego snajpera” i na wojnę w Iraku) takim – obraźliwym w sumie dla mnie – stwierdzeniem!
      Masz rację: nie warto dyskutować.
      Oddaję Cię całą miłym Twojemu uchu komentatorom.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.