śmieszność pisania

Po tytule zgadnąć łatwo, że będzie o Poetce. Tej, która co prawda wolała „śmieszność pisania wierszy od śmieszności ich niepisania”, niemniej nie wyzbywała się autoironii, niepewności, nawiasów i znaków zapytania. Choć wiadomo, że z tymi atrybutami zawsze jest pod górkę i na to, że powali się świat na kolana trudno liczyć. Ona akurat powaliła. Jest w tomie „Dwukropek” taki wiersz (Okropny sen poety), w którym zaistniał świat alternatywny, taki pozornie lepszy. Panuje teraźniejszość (minimum wspomnień i przewidywań), nie sięga się po tryb warunkowy, nie szuka się tam tego, czego nie ma pod ręką, a pyta tylko o to, na co jest odpowiedź. Gama emocji i rozterek mocno zwężona: „Z uczuć – zadowolenie. I żadnych nawiasów”. To nie jest świat dla poetów, bo to nie jest też świat dla ludzi.

Nic takiego się nie zdarzyło, by moja znajomość z Jej poezją miała swą nową odsłonę. Wracam impulsem wspomnień i z powodu Okazji. Bo choć uważam za lekko perwersyjne obchodzenie Urodzin Kogoś, komu ziemski czas nie nalicza już sekund, to jednak rocznica początku jest warta odnotowania. Dziewięćdziesiąt lat temu: 2 lipca 1923 roku, urodziła się Wisława Szymborska. Google uwiecznił to dzisiaj takim obrazkiem. Z merdającym kotem.

90. Urodziny Wisławy Szymborskiej

Notatka

Życie – jedyny sposób,
żeby obrastać liśćmi,
łapać oddech na piasku,
wzlatywać na skrzydłach;

być psem
albo głaskać go po ciepłej sierści;

odróżniać ból
od wszystkiego, co nim nie jest;

mieścić się w wydarzeniach,
podziewać w widokach,
poszukiwać najmniejszej między omyłkami.

Wyjątkowa okazja,
żeby przez chwilę pamiętać,
o czym się rozmawiało
przy zgaszonej lampie;

i żeby raz przynajmniej
potknąć się o kamień,
zmoknąć na którymś deszczu,
zgubić klucze w trawie;

i wodzić wzrokiem za iskrą na wietrze;

i bez ustanku czegoś ważnego
nie wiedzieć.

Poniższa fotka (pożyczam ze strony „Gazety Wyborczej”, własność Kórnickiego Ośrodka Kultury) przedstawia świeżo odsłonięty pomnik Poetki. Przed domem Jej dzieciństwa, w Kórniku. W piątek sprawdzę naocznie jak się prezentuje. Wygląda na to, że koty górą: on siedzi, Ona stoi. A usiadł kot na kartce z wierszem, w którym występuje w tytule. By przypominać, że śmierć jest nie fair, że „tego nie robi się kotu”. Tylko kto będzie miał taki luz, by przysiąść obok stojącej Damy? Niezręcznie.

Ławeczka Szymborskiej w Kórniku (GW)

Tak. No chyba wszyscy to zauważyli. Informacja została zapewne odnotowana i uczczona. Ja tylko mój cienki głosik do chóru admiratorów dołączam.

I tak sobie myślę: ależ pani Wisława była kobieca! Kwintesencja kobiecości. Zacznijmy od uśmiechu, spojrzenia i głosu. Właściwie to już by wystarczyło. A tu jeszcze ten takt, wdzięk, elegancja i prostota. Że o myśleniu i postrzeganiu świata nie wspomnę, bo trzeba by tu dogłębnie, elaboratowo rzecz wyłuszczać. Zresztą po co, skoro w Portrecie kobiecym jest to wszystko ujęte. 

(…) Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most. (…)
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.

W poszukiwaniu wspomnień warto wejść na stronę Fundacji Wisławy Szymborskiej. Stamtąd pochodzi pocztówka, wyjęta z kolekcji Poetki.
Ach, te kobitki! Te Kociaki! ;)

Pocztówka z kolekcji Szymborskiej

22 komentarze do “śmieszność pisania

    1. tamaryszek Autor wpisu

      :) Taka ławeczka do stania obok. ;) Nie ma jak dowcip. Kocisko dorodne, aż łapki świerzbią, by pogłaskać, namacalnie potwierdzić, że jest. Sylwetka W.Sz. trochę mnie zaskoczyła. Muszę sprawdzić czy jestem na tak, czy tylko trochę.

  1. PawełW

    Nie byłem i nie jestem fanem Jej Poezji. Natomiast uwielbiam limeryki-łamigłowki słowne:

    Pewien juhas z Pęksowego Brzyzku
    ujrzał przyszłość w proroczym błysku:
    szumi piknie Dunajec,
    a na mostku baca Kitajec
    Jasinecka pierze po pysku.

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      Oj, Pawełku, może nie jesteś, ale już się nie zarzekaj, że nie byłeś, bo niegdyś deklarowałeś, że postrzegasz ją niczym Szlifierkę klejnotów. Jak to facet: zmienny i płochy. Dowód.

      Zainspirowałeś mnie, że można tu nieco limeryków (i pochodnych) przemycić. Wszystkie W.Sz.
      1
      W miejscowości Corleone
      można dostać cios w przeponę.
      Skłonność do tych czynów dziatki
      wysysają z mlekiem matki,
      czyli mają to wpojone.

      2
      Jest po drodze wieś Trabia,
      gdzie turystów się zabija
      i porcjuje ich na ćwierci,
      po czym ludność drwiąc z tych śmierci,
      pyta: „Czyja nózia, czyja?”

      3
      W Metzu notzą na platzu
      Motz ladacznitz na Katzu
      Te, by do pratzy się zmótz
      – jak twierdzi Kazimierz Kutz –
      Nutzą: „Śmiej się pajatzu”.

      I jeszcze apel o altruizm:

      Oszczędzając trud kochanki/ Pij herbatę z brudnej szklanki.
      Miast okradać krowę z mleka/ Dój bliskiego ci człowieka.
      Przedłuż szczurom żywot krótki,/ powyjadaj z kątów trutki.
      Nie męcz aptek i lekarza,/ Sam znajdź drogę do cmentarza.

      [z biografii: Pamiątkowe rupiecie]

    2. PawełW

      to, że podoba mi się diament nie oznacza chęć jego posiadania czy też zostania zostać ‚het vak’

    3. tamaryszek Autor wpisu

      No, trudny komentarz, trudny. Że trochę jednak nie ogarniam, nawet jeśli już wiem, że „het vak” to szlifierz diamentów. Muszę obok, bo pozycji face to face nie mogę namierzyć. Mnie się zdaje, że z posiadaniem to jasna sprawa. To, co naprawdę istotne, posiadać się nie pozwoli. Szlifowanie zaś to czyste rzemiosło, którego próbować nie zaszkodzi. Nie zrażając się, że mistrzowie są różni i kilka długości przed nami. Trochę bardziej ad rem: zmienność mi tym razem nie przeszkadza. Bo gusta zmieniać się mogą. A już ich natężenie to nawet powinno. ;)

  2. ZygmuntMolikEWA

    Cudny mój tamaryszku, toż ty, ty tak pięknie piszesz, że ja „piękne” piszę.
    Co tam kociaki, przez małe czy duże „K”. Ukrop zajęć to norma, gdy… Polska w potrzebie…

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      Hmm…Ale zauważyłam, że kot się zmęczył i przestał merdać. Dopiero gdy klikam w obrazek (ten od Google), to znów zaczyna machać. Bo z merdaniem to zupełnie inna jakość. ;) Bardziej piękna.

  3. janek

    „Oszczędzając trud kochanki/ Pij herbatę z brudnej szklanki” no, no.. może tę myśl Komuś zapodam?:) Za to super, ze zacytowałaś Notatkę: „łapać oddech na piasku” – czas by niedługo już zacząć (piasku i bryzy mi trzeba jak chleba:)); „wzlatywać na skrzydłach” – tu gorzej, skrzydła młodości dawno skulone w sobie; „… i bez ustanku czegoś ważnego nie wiedzieć” – ech ta Szymborska! Mickiewicz by tego celniej nie określił;). No TEGO czegoś bardzo ważnego…

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      „Niewiedza” i „niepewność” (za którymi idą jednak olbrzymie zasoby wiedzy i nieomylnego wyczucia) są tym, co mnie ujmuje bez zastrzeżeń. Mickiewicz czasami chciał wiedzieć za dużo i wchodził w rolę, która z dzisiejszej perspektywy podcina gałąź, na której się rozsiadł. No taki los wieszczów. Żal i nie żal. ;)
      Oj, wyszło mi zdanie-potworek (rola podcina gałąź). Ale niech już będzie, dla kontrastu z polszczyzną Szymborskiej.;)

  4. la-di-da

    Piękne było wczorajsze Google. I piękny tekst o Poetce.

    Pocztówki, wyklejanki, kiczowate fanty. I moskaliki, limeryki, lepieje :)) Była Damą z poczuciem humoru.

    Lepsza w domu świekra z zezem,

    niż tu jajko z majonezem ;).

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      Dziś tamaryszek niczego nie serwuje, więc można powybrzydzać lepiejami. ;)
      „Lepiej złamać obie nogi, niż miejscowe jeść pierogi”.

      Muszę pokątnie wyznać, że mój smak nie jest na tyle wysublimowany, by podzielać miłość Szymborskiej do kiczu. Ale jeśli ktoś ten kicz przerobi, to czasami nadążam z docenieniem. ;)

  5. janek

    „świekra z zezem” :)) A kto to ta świekra? No dobra, wykipedia i to wie. Dlatego ja wolę jajko z majonezem, na półtwardo ;)

    Odpowiedz
  6. J.

    Ja też ją uwielbiam. Szkoda, że nie ma jej już z nami… A wiersze, które tu zamieściłaś cudne, mój faworyt to ten ostatni, o nas, kobietach. Jak pięknie to Poetka ujęła.

    Odpowiedz
    1. tamaryszek Autor wpisu

      Pocięłam ten Portret kobiecy, ale znany przecież, więc niech już tak zostanie. Bardzo lubię. Bo to z jednej strony zaklęta jest w nim różnorodność kobiet, ale tym samym wielopryzmatowość każdej z osobna. Światło pada tak lub siak. I ona jest wszystkimi kobietami naraz, choć w niepowtarzalnej i jedynej postaci.
      Pozdrawiam! :)

    1. tamaryszek Autor wpisu

      Uważaj na klucze. Poszybuj, skrzydła zapewne już rozprostowane. W chmury się nie wgapiaj (zanadto), bo są takie nachalnie przemijające.
      Pozdrawiam!

  7. adamczajka

    Pożarłem Was i Wsio tu kochani i teraz jestem na bani! :)
    A szukałem ino śladów pani Wisławy tropem słynnego Kitajsa, bacy.
    Oj, jak git fajowo odbija mi się tymi obrazkami!
    Hej!
    ; ]

    Odpowiedz

Dodaj odpowiedź do ZygmuntMolikEWA Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.